Dalej pojazdy nasze skierowaliśmy do ZAANSE SCHANS. Miejsce to znane jest ze skansenu w którym nad kanałkami można zwiedzać kolorowe, zabytkowe domki ale przede wszystkim wiatraki. Budowano je od około 1600 roku do napędzania pomp osuszających teren. Jednak wynalezienie i opatentowanie przez Cornelisa Corneliszoon’a wału korbowego (przenosił siłę z kręcących się dookoła łopat wiatraka, na ruch „do przodu i do tyłu” ), w 1592 r spowodowało iż obszar ten stał się pierwszym centrum przemysłowym Europy gdzie ponad 1000 wiatraków napędzało różne maszyny: tartaki, młyny, produkowano w nich olej, farby, tabakę, musztardę. Do naszych czasów przetrwało tylko kilkanaście. Po roku 1850 wkroczyły do Holandii maszyny parowe i już nie były potrzebne...

 

 

 

Wracamy do Alkmaar korzystać z uroków holenderskiej kuchni. Tym razem jest to kuchnia turecka ;) Po drodze rzut oka na mape w nawigacji i okolicę. Cała ziemia podzielona jest tu na małe wyspy poprzedzielane mniejszymi lub większymi kanałami a mapa przypomina drobna niebieska krateczkę...
Po porannym zamieszaniu nie ma już śladu. Alkmaar to ponownie małe, ciche miasteczko po którym najlepiej chodzić piechotą lub jeździć rowerem. Z ciekawostek – bardzo duży miejski parking jaki udało się nam znaleźć wybudowano … pod kanałem.