Dzisiejszy, przedostatni już etap Dakaru 2021 był jednym z najtrudniejszych, z wymagającą nawierzchnią i nawigacyjnymi wyzwaniami. Zawodnicy pokonali drogę z Al-Ula do Janbu liczącą 598 km, w tym 464 km odcinka specjalnego, ale ze względu na pogodę trasę skrócono o 50 km.

Walka o zwycięstwo w tegorocznym Dakarze jest wyjątkowo zacięta. Triumfatorem dzisiejszego etapu jest Nasser Al-Attiyah z teamu TOYOTA GAZOO Racing, dla którego jest to szóste etapowe zwycięstwo. Teraz, w końcówce Dakaru 2021, ciągle goni lidera, którym jest Stephane Peterhansel. Przed ostatnim, niezbyt długim etapem Francuz ma jednak 15 minut przewagi i tylko awaria auta lub poważny błąd nawigacyjny może go pozbawić końcowego sukcesu. Peterhansel stanie więc w piątek przed szansą wygrania Dakaru już po raz 14. w swojej karierze. Jeśli mu się powiedzie, będzie pierwszym zawodnikiem w historii, któremu uda się to zrobić na trzech różnych kontynentach.

Al-Attiyah Nasser, Baumel Matthieu, Toyota Gazoo Racing, Frédéric Le Floc’h / DPPI

Dzięki wczorajszemu zwycięstwu Yazeed Al Rajhi z zespołu Overdrive Toyota rozpoczął dzisiaj etap jako pierwszy, ale nie był w stanie utrzymać tempa i ukończył etap o 02' 36'' wolniej niż Al-Attiyah.

Dobry start odnotował dziś również Giniel de Villiers, który musiał radzić sobie z dwoma przebiciami opony na trasie. Pomimo wszystko udało mu się zyskać siódmy czas na mecie. Po etapie wspominał, że najbardziej kłopotliwe przez cały dzisiejszy dzień były wydmy. Układ kierowniczy zniszczony, nie wiem co uszkodziłem ale na pewno coś zniszczyłem. Jak jedziesz przez wydmy i spotykasz skały to wiesz, że są naprawdę niebezpieczne. Nie dało się fizycznie ich zobaczyć i uderzyłem jedną  lewym kołem, a drugim prawie utknąłem na górze. Na szczęście Hilux jest mocny i dotarliśmy do mety. Po dzisiejszym dniu Kierowca z teamu TOYOTA GAZOO Racing nadal utrzymuje 8. pozycje w klasyfikacji generalnej samochodów.

 De Villiers Giniel, Haro Bravo Alex, Toyota Gazoo Racing, Frédéric Le Floc’h / DPPI

Kuba Przygoński, pilotowany w tym roku przez znakomitego pilota i świetnego nawigatora Timo Gottschalka, zwracał dziś uwagę na duże wymagania nawigacyjne i niełatwą nawierzchnię trasy prowadzącej wzdłuż Morza Czerwonego. Mimo to Polak dotarł dzisiaj na metę z 11. czasem i stratą 15:37 min do zwycięzcy odcinka.. W klasyfikacji generalnej polsko-niemiecki duet, jadący Toyotą Hilux w barwach ORLEN Team, utrzymuje 4. lokatę, mając jednocześnie niemal 45 minut przewagi nad kolejnym – Nanim Romą. Dzisiejszy etap był bardzo trudny. Na początku mnóstwo kamieni, później wyjątkowo trudna nawigacja, w końcówce – bardzo dużo wydm. Wiele z tych ostatnich musieliśmy cały czas przełamywać. Później pojawiały się w nich bardzo duże skały. W jedną wydmę wjechaliśmy przy dużej prędkości, wyskoczyliśmy przez to w górę, ale na szczęście nie wywróciliśmy samochodu. Przed ostatnim odcinkiem mamy mocną pozycję, ale to nie czas na rozluźnienie. Ciągle trzeba być czujnym – mówił na mecie Przygoński.

W gronie 15 najlepszych zawodników jechali dziś również  Benediktas Vanagas i Filipe Palmeiro, którzy zajęli ostatecznie 14. miejsce (+22' 54''). Niestety zespół  Inbank Toyota Gazoo Racing Baltics nie miał szczęścia do kół i pobił rekord przebijając aż pięć opon. Na szczęście dzięki pomocy serwisu, byli w stanie ukończyć odcinek na własnych kołach. Po dzisiejszym dniu spadli o jedną pozycje w swojej klasie zajmując 12. miejsce w klasyfikacji.

Polacy w rajdzie

Dzisiejszy dzień do udanych zaliczyć może Kamil Wiśniewski, który dojechał do mety tego wymagającego etapu na 5. pozycji i awansował na wysoką 4. lokatę w klasyfikacji generalnej.  Za nami bardzo ciężki etap, który dał się we znaki zarówno zawodnikom, jak i sprzętowi. Przez pierwsze 200 kilometrów trzymałem naprawdę dobre tempo. Niestety, później dwa razy przebiłem oponę, dodatkowo wygiąłem felgę. Jadąc, cały czas musiałem monitorować powietrze. To trochę wybiło mnie z rytmu. Awans na 4. miejsce w generalce bardzo mnie cieszy. Po cichu liczę na to, że uda się jutro powalczyć o jeszcze więcej – mówi pochodzący z Wyszkowa zawodnik.

Aron Domżała dojechał do mety jedenastego etapu Rajdu Dakar z szóstym czasem i marzenia o wygranej w kategorii SSV musi odłożyć na 2022 rok. Polak zajmuje trzecie miejsce w "generalce" i ma prawie godzinę straty do lidera.

Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk zajęli 9. miejsce w klasie SSV. Dobry wynik udało im się uzyskać pomimo przebitej opony, z którą jechali przez ostatnie 10 kilometrów. Obecnie są na 4. pozycji tuż za Domżałą w klasyfikacji generalnej.

Starszy brat Michała, Marek nie ukrywał, że był to jeden z najcięższych etapów, na jakich miał okazję rywalizować.  Myślę, że to był najgorszy odcinek tego Dakaru. Przypominał trial. Po jeździe po kamieniach mamy bardzo zbity kręgosłup. To była masakra - mówił kierowca z Energylandii.  Nie wiem, czy da się zrobić bardziej wyboisty oraz trudny etap, jeśli chodzi o pokonywanie odcinków nieprzystępnych dla nas i pojazdów. Na trasie widzieliśmy masę popsutych pojazdów - wtórował mu pilot, Rafał Marton. Po dzisiejszym etapie zakończonym uzyskaniem 11. czasu na etapie zajmują 9. pozycję w klasyfikacji generalnej SSV.

SAMOCHODY - KLASYFIKACJA PO ETAPIE

SAMOCHODY - KLASYFIKACJA GENERALNA