Kolejny dzień zmagań w Kazachstanie zaowocował przetasowaniami w czołówce najlepszych. Jadący Toyotą Hilux Nasser al-Attiyah wyprzedził Kubę Przygońskiego. Trzecią pozycję utrzymał Aron Domżała.

 

 

fot. rallykazakhstan.com

 

Dzisiejszy Etap prowadził z Aktau do Kendirli, nowego rajdowego biwaku nad Morzem Kaspijskim. Najszybszy na trasie był Yazeed al-Rajhi, który wrócił na trasę po wczorajszym złamaniu zawieszenia ale ze 100 godzinami kary nie liczy sie już w rajdzie. Kuba Przygoński otwierał stawkę. Dwie minuty za Mini ORLEN Teamu startował Nasser al-Attiyah, który wykorzystał problemy z ogumieniem Polaka i uzyskał drugi czas etapu, wychodząc na prowadzenie rajdu. Czwarty czas uzyskali Aron Domżała i Maciej Marton, broniąc trzeciej pozycji w rajdzie. Do CP2 (223,32 km) dogonił Nassera al-Attiyaha i Kubę Przygońskiego. Po krótkiej strefie neutralizacji osiągnięto metę oesu, usytuowaną 28,5 km od Kendirli. Przygoński kończył odcinek na przebitej oponie. 

- Najważniejsze, że prowadzimy w rajdzie - powiedział Nasser al-Attiyah. - Yazeed wygrał etap, ale ma bardzo dużą stratę. Moim celem jest jazda dobrym tempem. Obecnie prowadzimy z komfortową przewagą. Postaramy się dalej tak jechać. Rajd jest zupełnie nowy i niełatwy. Nigdy nie byliśmy w tych stronach. Na razie jesteśmy całkiem zadowoleni. Wydmy nie były łatwe. Nigdy w życiu nie widziałem tak dużych wydm.

- Wystartowaliśmy jako pierwsza załoga i cały ciężar prawidłowej nawigacji spoczywał na nas. Nie jest to łatwe zadanie, bo warunki panujące na trasie nie ułatwiają zadania. Przez większość odcinka utrzymywaliśmy bardzo dobre tempo przejazdu i bezbłędnie nawigowaliśmy. Kluczowy wpływ na ostateczny wynik dzisiejszej rywalizacji miała tutejsza kamienista nawierzchnia. Dwa razy zmienialiśmy koła, przez co straciliśmy przewagę nad jadącymi za nami zawodnikami. Pech chciał, że na pięć kilometrów przed końcem odcinka po raz kolejny złapaliśmy gumę. Na metę dojechaliśmy na trzech kołach i jednej feldze. Cieszę się, że mimo ciężkich warunków utrzymaliśmy bardzo dobre miejsce w klasyfikacji generalnej - podsumował dzień Kuba Przygoński.

- Kilka przygód, a mimo to niezły wynik! Po dobrym początku wjechaliśmy na wydmy porośnięte camel grassem. Na miękkim podłożu nie czuję się jeszcze bardzo pewnie, więc tempo trochę spadło - stwierdził Aron Domżała. Potem dla odmiany pojawiło się... błoto. Nam zepsuł się spryskiwacz więc z brudną szybą trudnie się nawigowało i dwa razy zgubiliśmy trasę. Co więcej błoto dostało się do filtra powietrza i mieliśmy mniej mocy... ufff! Działo się! A mimo to wykręciliśmy 4. czas, i z małą stratą utrzymaliśmy 3. miejsce w generalce! 

 

fot. FB Aron Domżała

 

ETAP 2 496 km (OS 368 km)

1. Yazeed al-Rajhi/Timo Gottschalk (SA/D) Mini John Cooper Works Rally 3:55.55
2. Nasser al-Attiyah/Matthieu Baumel (Q/F) Toyota Hilux +4.16
3. Kuba Przygoński/Tom Colsoul (PL/B) Mini All4 Racing +8.51
4. Aron Domżała/Maciej Marton (PL) Toyota Hilux +10.18
5. Miroslav Zapletal/Marek Sýkora (CZ/SK) H3 Evo VII +12.52
6. Antanas Juknevičius/Darius Vaičiulis (LT) Toyota Hilux +38.47
7. Jerden Szagirow/Dmytro Cyro (KZ/UA) Toyota Hilux +44.30
8. Jurij Sazonow/Witalij Jewtekow (KZ) H3 Evo VIII +45.50
9. Mohamed Abu-Issa/Xavier Panseri (Q/F) Mini All4 Racing +46.52

 

PO ETAPIE

  1. al-Attiyah 6:34.03,
  2. Przygoński +3.39,
  3. Domżała +6.56,
  4. Zapletal +11.32,
  5. Sazonow +47.07,
  6. Szagirow +48.11,
  7. Juknevičius +54.10,
  8. Abu-Issa +51.47.