Podsumowanie

Testując auto podczas tych przejechanych 136.000 km, muszę przyznać, że ten model Toyoty przypadł mi najbardziej do gustu i gdyby nie to, że fabryka zupełnie go nie zabezpieczyła antykorozyjnie, to jeździłbym nim do końca życia. Kolejne wiosny męczyły mnie dłubaniem przy blacharce. Brak gotowych reperaturek blacharskich zastępować trzeba było artystyczną pracą blacharzy. Kolejny właściciel postanowił odrestaurować kompleksowo ten samochód i zdjął karoserię aby dokładnie zabezpieczyć ramę i podwozie karoserii. Uważam, że ten model jak niewiele innych doskonale nadaje się do dalekich podróży. Kanciasta karoseria, nie dosyć że piękna w stylu, to jeszcze jest bardzo pakowna wewnątrz. Przestrzeń życiowa na łóżku jest całkiem dobra (są wersje z poniesionym dachem), chociaż dopiero w następnym samochodzie opuściłem na tyle łóżko aby swobodnie na nim siedzieć. Oczywiście bushtaxi daje więcej przestrzeni za przednimi siedzeniami, ale ma inne wady, na przykład już nie tak dobry silnik. Doskonałym rozwiązaniem wydaje się podnoszony dach, ale to już inwestycja.

 

 

Normalnymi bolączkami modelu J6, poza rdzą, jest kiepskie sterowanie pedałem gazu, a konkretnie przepustnicą na pompie. Podobno można to naprawić wmontowując amortyzator z VW T4. Są też inne wady, jak małe, tylne, boczne drzwi, zawieszenie resorowe, elektryczne szyby o słabych silnikach, duży kąt zejścia, za wysokie przełożenie reduktora, instalacja 24 V. Jednak niezawodność skrzyni biegów, silnika i mostów napędowych, czyni z tego samochodu wóz ponadczasowy. Chętnie bym sobie jeszcze pojeździł modelem HJ 45, dla porównania. Może się jeszcze przydarzy. 

 

 

Obecnie poruszam się po świecie HDJ 80 z wygodnym przedziałem mieszkalnym własnego pomysłu o czym również możecie przeczytać na stronach portalu (link -> Land Cruiser HDJ 80 - Kilometr )

 

Tekst i zdjęcia: Mariusz Reweda, kilometr.com

 

 

 

 GALERIA ZDJĘĆ