Czwarta guma.

Przez Hiszpanię do domu...

Po tylu dniach samotnej włóczęgi trzeba wracać. Ceuta [hiszpańska jednostka administracyjna, miasto i twierdza położone na afrykańskim cyplu tworzącym Cieśninę Gibraltarską, niemal naprzeciw Gibraltaru. Jest eksklawą na terytorium Maroka. Powierzchnia około 19,3 km²] powitała mnie burzą stulecia. Przez 6 godzin lało non-stop, dosłownie oberwanie chmury. Po odprawie, podczas której marokański pogranicznik przeglądał mój paszport w czasie tej zlewy (dlatego mój paszport wygląda jak wyprany), wjechałem do Europejskiej części Ceuty. Miasto dosłownie pływało; woda wylewała się ze studzienek, osobówki płynęły w dół ulic. Ile się dało tyle czekałem na poprawę pogody bardzo chciałem zwiedzić Ceutę ale w mieście powódź. Ze zwiedzania nici. No to na prom! 

 

W kolejce do promu złapałem kolejną gumę. Byłem jednak spokojny bo w Hiszpanii miały na mnie czekać dwie nowe… Luzik... Tylko tyle, że opony o tym nie wiedziały i nie czekały.


Ale to już całkiem inna historia…


Potem już cywilizowanymi szlakami dojechałem do domu. W Warszawie przeżyłem najlepsze powitanie jakie w życiu miałem…moi przyjaciele są niepowtarzalni - dziękuję!!!! Pierwszy raz miałem okazję na takiej trasie, przez całkiem nieznane rejony, jechać samotnie. To inne emocje i inne wyzwanie niż jazda w grupie. Jednak, jeśli ktoś mnie zapyta, czy zrobiłbym to jeszcze raz, tak świadomie, odpowiedź jest jedna „TAK” . Po drodze układałem sobie plan na kolejną wyprawę. Dokąd teraz? To nie jest tak istotne, najważniejsze: KIEDY?? Ale po głębszym zastanowieniu Afryka mnie urzekła i na ten ląd wrócę i to nie raz……

Pozdrawiam

Roman Piotrowski

KONTAKT: auto4x4team.pl

 

 

 

 

ZOBACZ PEŁNĄ GALERIĘ ZDJĘĆ