SYRAKUZY

Zwiedzanie Sycylii rozpoczynamy od wizyty w Syrakuzach. Miasto kojarzone z Grekami, tyranami i Archimedesem połozone jest najblizej naszego domku, niecałe 50 km czyli mniej niż godzina drogi poprowadzonej po wprawdzie kiepskawej ale darmowej autostradzie. Przede wszystkim ciagna nas zabytki greckie wiec kierujemy się na wyraźnie oznaczony znakami na Park Archeologiczny. Tutaj kluczymy troszke poszukujac cienia dla naszych blaszanych kucy (nie wszystkim sie niestety udało ) i udajemy się w kierunku kas biletowych. Znależć je nie jest tak łatwo, trzeba trochę pokluczyć i poszukać. A umieszczono je w samym końcu ogromnego parkingu dla autobusów z turystami, za wszystkimi stoiskami z pamiatkami. Zamysł włodarzy miasta jest oczywisty – zanim kupicie bileciki, pozbadzcie się troszkę swoich euro. Szczególnie dzieci są łatwym łupem dla wszelkiego rodzaju sprzedawców kartek, figurek, obrazków, koszulek, serwetek itp.

 

 

Pozostawiamy za sobą cały ten barwny kram. Do Parku trzeba przejść na drugą strone ulicy by kierujac się znakami zobaczyć to co dla nas pozostawili wiecy Grecy.

Miasto powstało jako antyczna kolonia greckich Dorów z Koryntu w 733 p.n.e. Początkowo zajmowało tylko przybrzeżną wysepkę Ortygię. Po zbudowaniu kamiennej grobli w VI wieku p.n.e. Syrakuzy zaczęły rozrastać się szybko na lądzie stałym, gdzie założono agorę, a z dala od miasta, nad rzeką Anopos, wzniesiono około 560-550 p.n.e. wielki peripteros dorycki poświęcony Zeusowi Olimpijskiemu. Od V wieku p.n.e. Syrakuzy były uważane za najpiękniejsze i najbogatsze, a niewątpliwie najludniejsze miasto wyspy (około 200 tysięcy mieszkańców), posiadające dwa doskonałe porty (handlowy i wojenny), które zapewniały panowanie miasta nad wschodnią częścią Sycylii. 

Starożytne Syrakuzy składały się ostatecznie z pięciu dzielnic:
Achradine, gdzie znajdowała się świątynia Zeusa,
Tyche, gdzie znajdowała się świątynia tej bogini,
Neapolis, gdzie znajdował się największy teatr na Sycylii,
Epipolai,
wyspa Ortygia, gdzie znajdowało się silnie obwarowane akropolis i pałac tyranów.

Syrakuzy były szeroko promieniującym centrum kultury greckiej, ojczyzną np.Epicharma i Archimedesa, gościły także m.in. Pindara, Ajschylosa i Platona.. Sława i znaczenie miasta przemineły po przegranej II wojnie punickiej. Z rak rzymskiego żołnierza zginał wowczas  Archimedes, wielki grecki filozof i matematyk. Syrakuzy, zdobyte i złupione stały się tak jak pozostała część wyspy – pierwsza kolonia imperium.. Miasto straciło wówczas wiele ze swojej dawnej świetności, choć wciąż powstawały nowe budowle jak portyki czy teatry.

Przyjechaliśmy do Syrakuz z nastawieniem na zwiedzanie, i jesteśmy  w siódmym niebie. Amfiteatr grecki z V w. p.n.e.barwne ogrody ukryte wśród skał dawnych kamieniołomów wykutych przez kartagińskich jeńców oraz Ucho Dionizosa (słynna grota zwana “rajską”) zapewnią nam wyjątkowe wrażenia. Oczywiście tak jak wszyscy „próbujemy” akustyki w słynnym Uchu. Faktycznie glosy niosa się bardzo. Wszechmogący upapał przegania jednak gdzieś w spokojniejsze, cieniste miejsce. Jeszcze rzut okiem na rzymska arene i nekropolię i opuszczamy to wyjatkowe miejce.

Dalej nasze kroki a własciwie pojazdy kierujemy w kierunku Otrygii. W chłodzie (błogosławiona niech bedzie klimatyzacja ), z okien samochodów patrzymy na tutejsze budynki. Zauważyć można, że wiele ze starożytnych i wczesnośredniowiecznych zabytków zostało odrestaurowane w stylu barokowym. Przykładem jest wspaniała barokowa katedra usytuowana w najstarszej części miasta, powstała na fundamentach świątyni Ateny datowanej na V w. p.n.e. . Zalewam się pianą z wściekłości bo chetnie zatrzymałbym się, zobaczył coś jeszcze ale w starej zabudowie i wąskich uliczkach nie ma sie gdzie zatrzymać. Z pomocą przychodzi nawigacja. Pomimo, ze sygnał gubi się dosyć często w waskich nanionach ulic to jednak doprowadza nas na podziemny, parking. Chwilę i to dłuzszą przyspaża nam rozpracowanie opłat w automatach i już idziemy na miasto.

Miłośnicy antycznych zabytków powinni zobaczyć ruiny świątyni Apolla, które zostały odkopane dopiero w latach trzydziestych XX wieku, po usunięciu pokrywających je średniowiecznych konstrukcji. Jest to najstarsza z świątyń doryckich na Sycylii z VI wieku p.n.e. Będąc w Otrygii warto rzucic okiem na  Fonte Aretusa, źródła słodkiej wody, w której pluskają się kaczki i ryby. Według legendy jest to źródło, w które bogini Artemida zamieniła nimfę Aretuzę uciekającą przed zalotami rzecznego boga Alfejosa.

W mieście napotkć można także pózniejsze zabytki - Zamek Maniace z XIII w, pałace z XIV i XV w., ozdobną bramę Porta Marina z XV w. oraz ratusz z wieku XVII.

Nie ukrywam, że spacerując po mieście w upale z dziecmi nie akcepującymi braku obiadu bo tubylcy zamykają restauracje az do 17-tej a i sami lekko już wyczerpani oddajemy się tylko lekkiej przechadzce nad morskim bulwarem. Jak zwykle w porze sosty wokół roznosi sie cudny zapach włoskich dań, które mieszkańcy przyżądzają sobie w domach. Nam udało sie znależć tylko jeden otwarty bar w którym tak jak wszędzie podawana jest BUŁA. Swoja droga bedzie to jak sie okaże jedyne danie dostepne zawsze i od reki tutaj. Po przyjeżdzie do domu waga zaszokuje mnie podana wartoscią cięzaru ciałka – wszystko to przez te buły i tylko buły dostepne od reki i zawsze dla głodnego turysty!!!

Pozostawiamy wąskie uliczki miasta, trzygwiazdkowy ale lekko zniszczony Hotel Gutkowski *** () i opuszczamy miasto. Jeszcze dziś weżmiemy zemste na tutejszym biznesie restauracyjnym, sami zakupimy produkty obiadowe i zdani na klinarny kunszt naszego kolegi – bedziemy rozkoszować sie pysznym makaronem i jeszcze pyszniejszą rybka  upichcona  w naszym domku!